Bez wahania zaczął wciskać palec w jego policzek
- Zabrzmiałeś jak stary samotny zgred - po chwili przestał wywiercać dziurę w jego twarzy - za ładna pogoda byśmy zaczęli smęcić.
Tak jak jego rozmówca również oparł łokcie na oparciu i zaśmiał się.
- Musimy teraz wyglądać jak dwójka dziadków emerytów. I EJ! Nie musisz podobać się każdemu, ale mi się podobasz - wyszczerzył się
Offline
Spojrzał na chłopaka i uśmiechnął się. Podobała mu się w nim ta... dziecięca radość i zachowanie...
- Czasem tak mam, że zachowuje się jak staruch i nic na to nie poradzę. - westchnął, a po chwili roześmiał się ze słów bruneta.
-Dzięki. Już zdążyłem cię polubić.
Offline
Uśmiechał się pokazując rządek białych zębów.
- E tam... żartowałem no, każdy się tak czasem zachowuje. Zresztą nic w tym złego - oparł dłonie na ławce pomiędzy nogami i spojrzał w zamyśleniu na wbiegającego do wody psa
- Wiesz... - dopiero po chwili spojrzał na niego - nie powinieneś mi wierzyć, mówię tak każdemu
Chłopak zaśmiał się cicho i spojrzał w niebo
- Nie no tak poważnie, to nikomu tego chyba nie mówiłem, tak sądzę. - Wzruszył ramionami -ale nie widze nic przeciwko temu, żebym miał Cię lubić. Nah i miło słyszeć, że Ty mnie też polubiłeś
Offline
Uśmiechnął się i spojrzał na niego.
-Jeśli niepotrzebnie ci uwierzę, to najwyżej jednak skończę nago. A co mi tam. Raz się żyje. - splótł ręce nad głową i przeciągnął się, aż strzyknęło mu w kościach. Chłopak lubił ten dźwięk. Westchnął i splótł ręce na karku, odchylając głowę do tyłu.
-Bo póki co nie dałeś mi powodu, by cię nie lubić...
Offline
Zaśmiał się rozbawiony.
- Ale dlaczego jednak skończysz nago jeżeli niepotrzebnie mi uwierzysz?
Oparł się wygodnie patrząc na niego
- Powodów dostaniesz jeszcze sto piętnaście więc się nie martw - uśmiechnął sie macając dłonią czapkę z nadzieją, że może już wyschnęła
Offline
-W końcu jeszcze nie do końca cię znam i nie jestem pewien, jakie są twoje zamiary. - uśmiechnął się delikatnie, zamykając oczy.
- W to nie wątpię, ale uwierz, mnie naprawdę ciężko wytrącić z równowagi. - otworzył jedno oko i spojrzał na towarzysza. - Nie martw się. Tak szybko nie wyschnie. Ale na następny raz radziłbym wyprać z proszkiem.
Offline
Wzruszył ramionami patrząc na jezioro
- moje zamiary wobec Ciebie? nie mam żadnych - zaśmiał się - moje zamiary wobec ludzi i tak nie wypalały czy coś... Zwyczajnie poznanie Ciebie to był przypadek, a, że jesteś sympatyczny to spędzam z Tobą trochę czasu.
Skierował wzrok na czapkę i wyszczerzył się
- Jak możesz nie wierzyć w magiczną, piorącą moc tego jeziora? Proszek nie potrzebny - zaśmiał się - myślisz, że to pierwszy raz?
Offline
-Nie wypalały? Lepiej nie będę pytać, jakie to były zamiary. - westchnął i splótł ręce przed sobą i razem z nogami wyciągnął przed siebie, rozciągając je. Niedługo będzie musiał się zbierać, żeby złapać chrzestnego, zanim pójdzie do pracy.
-Nie, dzięki. Wolę wierzyć w magiczną moc piorącą pralki.
Offline
Zaśmiał się niekontrolowanie
- To musiało zabrzmieć dziwnie. Chodziło mi, że nigdy nie szło po mojej myśli. Nie pomyśl tylko, że sie na nich rzucałem, czy nie wiadomo co bo tak nie robie - powiedział w rozbawieniu.
- Nah chcesz to możesz wpaść do mojego domu i mi pomóc, bo ja swojej nie ufam, krzywo na mnie patrzy - zaśmiał się po raz kolejny nie mogąc się powstrzymać
Offline
-Krzywo na ciebie patrzy? - spojrzał na niego kątem oka. - Czy może to ty obraziłeś się na nią za zjedzoną skarpetkę?
Offline
Wyszczerzył się jak głupi
- Jeszcze nie zdążyła mi nic zjeść. Ale poważnie! Patrze na nią to pojawiają jej się takie czerwone oczy i brwi. I patrzy na mnie tak wrogo - powstrzymuje śmiech
Założył słuchawki leżące obok niego spowrotem na szyje i wyszczerzył się
- Poza tym.. tak zajefajnie zaprosiłem Cię do siebie a Ty to olałeś. Musze zanotować, że podryw na pralkę to zły pomysł
Offline
Chłopak odwrócił twarz w jego stronę.
-Sorry, ale związki i jednorazowe przygody na razie mnie nie interesują. - spojrzał na niego, chcąc zachować udawaną powagę.
Offline
Zastanowił się chwile nad jego wypowiedzią
- Czyli tak właściwie nikt Cię nie interesuje - wyszczerzył się - i tak jesteś lepszy bo Ciebie "na razie" a mnie w ogóle
Pomachał przez moment nogami i odchylił głowę opierając się wygodnie. Skierował wzrok na niebo i zaczął bawić się kolczykiem w wardze
- Ale wpaść by ktoś mógł... samotnie tam w cholere
Ostatnio edytowany przez Ourell (2013-02-13 22:31:14)
Offline
Spojrzał nieco zdziwiony na chłopaka. Westchnął i pochylił się, opierając łokcie na kolanach. I tak nie miał nic do roboty, a chrzestnego może złapać też rano. A co mu szkodzi?
-Mieszkasz sam?
Offline
Zerknął na niego i klepnął go otwartą dłonią w plecy. Uśmiechnął się kładąc łokcie na oparciu ławki
- Nie mieszkam sam, znaczy według mnie nie sam. Mieszka ze mną kotka, ale nie jest zbyt rozmowna i zabawowa bo cały czas praktycznie śpi - poskarżył się i znów spojrzał w niebo
- Nigdy mi nie odpowie, ale mówienie do niej jest zabawne. I lepsze niż mówienie do szafy - zaśmiał się - w razie co uprzedzam, że nie posiadam w domu kawy bo nie lubię tego paskudztwa, ewentualnie można by kupić po drodze jakbyś już chciał wpaść... kiedyśkolwiek - z każdym słowem mówił coraz nie pewniej, aż w końcu zamilkł
Offline